slawek sztompka slawek sztompka
536
BLOG

Pills nowa płyta zespołu Love De Vice

slawek sztompka slawek sztompka Kultura Obserwuj notkę 0

UWAGA: Notka zawiera lokowanie, a nie nie nie, nie produktu,
a obiektu mojej nieustającej afektacji czyli muzyki LDV.

Ciężko jest być fanem zespołu Love De Vice, wiem to po sobie.
Zespół uparł się i tworzy sobie swoje piosenki z taką pewną
dostojnością czasową, bez pośpiechu i jakichkolwiek
oznak parcia na popularność i brylowania na listach przebojów.
Zespól to odskocznia dla pochłonietych pracą zawodową
pieciu muzyków którzy grają sobie to co lubią, chyba
bardziej dla siebie samych niż dla chęci sławy czy zysku.

 W piatek 24 czerwca oficjalnie ukaże się w sprzedaży
kolejny krążek zatytułowany Pills. Jak zwykle w przypadku
Love De Vice otrzymujemy wydawnictwo starannie
przygotowane i zaskakujace pod wieloma względami.
Zespół konsekwentnie trwa przy założeniu, że płyta cd
zawiera dokładnie tyle muzyki ile mieści się na
klasycznym winylu,  a ponieważ laserowy krążek może
zmieścić dwa razy tyle dżwięków, otrzymaliśmy oprócz płyty
właściwej także trzy dodatkowe kompozycje trwające
prawie tyle co pół właściwego materiału. Pora otworzyć
pudełko zawierajace osiem pigułek głównych i te trzy pigułki
bonusowe dla koneserów.
Na poczatek łykamy No Escape, tabletkę pełna energii
ozdobioną ciężkim riffem gitary pozwalająca pobudzić
nasze zmysły do dalszego słuchania, a jest do czego,
bo kolejna tabletka Ritual wymaga sporo koncentracji
pozwalajacej wsłuchać się w pozornie leniwie snujacy się
monotonny i nieco posępny, jednak bardzo klimatyczny
temat  kończacy się niesamowitymi harcami gitary.
Trzecia dawka to Best of World, znów utwór pełen
klimatu, ballada pełna emocji jakie wokalista wkłada
w każdy dźwięk wydobywany z gardła. Jest moc.
Kolejna czwarta niespodzianka to Afraid, potencjalny
hit z łatwo wpadajacym w ucho riffem gitary, aż chce się
słuchać mimo efektu ubocznego jakim bez watpienia jest
Zespół Niespokojnych Nóg który wywołuje prowokując
do radosnych pląsów - to chyba pierwszy taki utwór
w całej historii Love De Vice. Zresztą utwór ten trafił
własnie na Turbo Top - listę przebojów AntyRadia


Gdyby komuś utwór przypadł do gustu, to zawsze może na stronie
http://www.antyradio.pl/  odnaleźć zakładkę TurboTop i oddać głos,    
notowania słuchać można codziennie o godz 20.00

Teraz pora na pigułkę tytułową i moim zdaniem najwieksze
zaskoczenie tego wydawnictwa. Kiedy usłyszałem po raz
pierwszy ten utwór, zapytałem zespół jakim to cudem namówiony
został sam Sir Paul McCartneydo komponowania dla nich?
To jak najbardziej klasyczna, piekna kompozycja która gdyby
została napisana przez McCartneya właśnie, wywołałaby
komentarze w stylu "Sir Paul znów w szczytowej formie" Cudo.
Kompozytorem nie jest Macca, a tak samo jak i innych utworów
na płycie wokalista Paweł Granecki, w Ritual wspomagany
przez basistę Roberta Pełkę. Zresztą wszystkie kompozycje
na płycie prezentują wysoki poziom, płyta jest pod tym
względem niezwykle  wyrównana. Drugie zaskoczenie
z utworem Pills to gość specjalny Kasia Granecka, prywatnie
siostra wokalisty, która zastępuje w tym utworze brata. Robi to
w sposób niesamowity i bardzo emocjonalny. Powtarzam Cudo.
Szósta tabletka Hell on Earth to kolejny zastrzyk energii,
ozdobiony rasowym rockowym riffem dającym niezłego kopa,
tym razem wokalistę gościnnie wspomaga siostra co daje
całkiem sympatyczny dla ucha efekt. Proszę częściej
zapraszać siostrę. Siódma pastylka Wild Ride to znów pełen
energii i klimatu, dynamiczny rockowy utwór zakończony
udanym popisem gitarzysty. Ósma pigułka i znów zaskoczenie,
utwór Nobody Owns Me ballada która z powodzeniem mogłaby
zostać piosenką z kolejnego filmu o agencie 007 Jamesie Bondzie.
Klasyczna aż do bólu kompozycja, pełen emocji wokal
a w tle zespół grający w sposób kojarzacy się z Queen
czy Faith No More, być może dlatego, że wymienione
zespoły też mają w swym repertuarze podobne kompozycje.
Gdy komus jeszcze mało, pozostały trzy pigułki.
Pictures from the Past - utwór premierowy, kolejna zaskakujaca
brzmieniem klimatyczna kompozycja z popisem gitarzysty.
Przedostania tabletka to dla odmiany znany z wydawnictwa
dvd Sliesian Night 11.11.11 utwór Winter of the Soul. Brzmiący
co zrozumiałe inaczej niż na tamtym koncercie sprzed 5 lat utwór
to kolejna uczta dla ucha. Własnie zorientowałem się,
że nie napisałem nic o brzmieniu zespołu na płycie,
a dzieje się dużo i warte jest uwagi, bo zespół zaprosił do nagrań
kwartet smyczkowy, pojawiaja się instrumenty dęte i oczywiście
żeński wokal o czym juz pisałem. Jest bogato i interesująco.
Realizacja płyty jest perfekcyjna co w połaczeniu z wysokim
poziomem warsztatowym muzyków zespołu  oraz pełnymi uroku
wspaniałymi kompozycjami daje niesamowity efekt. Słychać to także
w ostatnim zamykającym płytę utworze, pigułce już znanej,
bo płytę zamyka utwór Pillstym razem w wersji akustycznej,
wyśpiewanej przez wokalistę zespołu. Ciekawe jak ten utwór
zabrzmiałby zaśpiewany  przez rodzeństwo w duecie. Być może
kiedyś usłyszymy, najbliższa okazja, wydarzenie rzadkie jak śnieg
w czerwcu czyli koncert zespołu Love De Vice, już w piątek
24 czerwca w warszawskiej Stodole o godzinie 20.00.
Tam też z pewnością nabyć będzie można świeżutkie wydawnictwo,
a na ReleaseParty po koncercie zdobyć autografy.
Kolejna okazja to występ LDV w dniu 3 lipca w Toruniu, w ramach
Festiwalu Rocka Progresywnego im Tomasza Beksińskiego
http://www.radiopik.pl/48,374,festiwal-rocka-progresywnego-torun-2016&sp=1

Płytę zakupić można już w sieci
http://fonografika.pl/sklep/pills/
Oficjalna strona zespołu
https://www.facebook.com/lovedevice/

 

Zobacz galerię zdjęć:

nerwowy jestem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura